Psy w moim domu byly odkad pamietam , najpierw byly to zwykle
mieszance, ale tak samo kochane jak te rasowe. Pierwszym , naprawde
"moim" psem byla PERELKA - mala suczka o wielkim sercu. Odeszla ode mnie w wieku 15 lat,
pozostawiajac po sobie najpiekniejsze
wspomnienia - zawsze bedzie w moim sercu
"ta pierwsza".
W roku 1992 postanowilismy kupic sobie psa rasowego. Mial
to byc duzy i dlugowlosy pies, najchetniej w jakims jasnym
kolorze. I tak
wybor padl na owczarka poludniowo-rosyjskiego
(juzaka), psa bardzo pieknego, ale trudnego w wychowaniu.
W pazdzierniku 1992
przyjechala do nas suczka DUNIA Bargest
(w domu "HARA") .Bardzo szybko uzyskala tytuly "Mlodziezowy
Champion Polski" oraz
"Champion Polski", niestety nie moglismy
zrobic z nia Interchampiona ,poniewaz byla zbyt agresywna
na wystawach, a zagraniczni
sedziowie byli bardziej surowi
niz polscy.Oni patrzyli na charakter, juzak musial dac
sie dotknac. Dzisiaj HARY nie ma juz z nami,
przezyla 12 "chyba"
pieknych lat. Uwielbiala nas i nasze psy, zawsze mozna bylo na niej
polegac. Nie tolerowala obcych, to byla
jedna rzecz do ktorej to my
musielismy sie przyzwyczaic.
W naszym jest takze yorkshire terrier pies (nigdy nie wystawiany).
![]() |
![]() |
![]() |
Od mniej wiecej 2000 roku zaczelismy myslec o jakims nowym piesku,
tym razem mial byc maly, ale jasny i dlugowlosy.
Zaczelismy starac
sie o sprowadzenie do Polski bichona hawanskiego o bezowym kolorze.
Bylo to bardzo trudne zadanie,
poniewaz nikt nie chcial sprzedac nam
takiego psiaka, oferowali nam brazowe, czarne, bialo-czarne. Ale nie
o taki kolor nam chodzilo.
Po jakims czasie znalezlismy pieska rasy
Coton de Tulear - dokladnie taki sam jak bichon i w bialym kolorze.
I tak w marcu 2001 roku przyjechala do nas nasza pierwsza
COTONKA Kerry Klenot Toliary, w lutym 2003 druga
suczka TARA
du Domaine de Luniray (w domu BISIA). Mniej
wiecej w tym samym czasie zapadla decyzja o pozostawieniu
psa i tak zostal w domu "pierworodny" syn Kerry -
ALDEREEN (w domu BANDZI).
Nasze psy mieszkaja z nami w domu, sa pelnoprawnymi
czlonkami naszej rodziny, sa psami wystawowymi, ale nie
musza przez to
cierpiec - nie chodza w papilotach, nie siedza w klatkach
(zeby miec dluzszy wlos),biegaja gdzie im sie podoba, robia co chca.
Mysle, ze sa z nami szczesliwe - widac to w ich oczach.